środa, 19 sierpnia 2015

Rozdział 6

Jego pytanie brzmiało:
-A kurwa loda mu też zrobisz?? Przyznaj się jesteś ze mną tylko dlatego że mam hajs-powiedział a ja się rozpłakałam i wybiegłam. Jak on mógł?? Dobra może też nie powinnam tak sobie żartować, ale chciałam mu powiedzieć że to żart.  Szłam chodnikiem cała zapłakana aż ktoś złapał mnie za rękę. To nie był Mateusz czułam to więc szybko wyrwałam rękę i obróciłam się. Kogo zobaczyłam?? Oczywiście Karola 
-Paulina on żałuje tego co powiedział, ale ty tak nie powinnaś mówić-powiedział. Wiem miał rację doszłam do tego wcześniej. Nic nie odpowiadałam tylko szłam dalej za bardzo byłam zamyślona i nie słyszałam co Karol do mnie mówi w w końcu nie wytrzymałam i warknęłam 
-Zostaw mnie muszę pobyć sama-powiedziałam i skierowałam się do osoby, której mogę wszystko powiedzieć. Wsiadłam w najbliższy autobus i pojechałam. Na miejscu byłam   około 18:20. Zapukałam do drzwi otworzyła mi Dagmara
-Cześć Paula-przywitała mnie-Co się stało?? Rozcięty łuk, oczy zapłakane-podsumowała 
-Jest Michał muszę pogadać?? -spytał 
-Jasne w salonie. Wejdź-powiedziała. Weszłam do środka, Winiar akurat siedział naprzeciw drzwi i gdy mnie zobaczył krzyknął 
-Matizernoga jak ty wyglądasz?? 
-Dziękuje-powiedziałam 
-Oj no żartuję, mów co się stało. I czemu z tobą nie ma Mateusza>???- spytał 
-No co kurwa pokłóciliśmy się i się na mnie wydarł i spytał czy lekarzowi też loda zrobiłam i czy jestem z nim  dla hajsu- do oczu znów napłynęły łzy 
-Co?? Ale jak to opowiedz wszystko od początku- jak chciał tak mu to streściłam. Leżałam wtulona w Dagę jak małe dziecko i opowiadałam Michałowi  co i jak na koniec stwierdził- nie możecie się przez taką pierdole rozstać-powiedział 
-Michał czy ty rozumiesz co on mówił?? -spytałam 
-Ale Misiek ma rację Paula. Wy jesteście parą idealną -mówiła Dagmara
-Nie, my byliśmy parą idealną teraz już tak nie jest. Znudziłam mu się i poszukał lepszej pierwszej kłótni żeby zerwać-powiedziałam 
-Paulina może jeszcze wszystko się ułoży-mówiła Daga
-Ale jak się ułoży?! Powiedz mi co byś zrobiła gdyby Winiar takie cos co byś zrobiła??
-Nie wiem, ale na pewno bymn z nim porozmawiała na spokojnie-poowiedziała 
-Gdzie masz telefon??-spytał Michał 
-W kieszeni-odpowiedziałam 
-Mateusz nie dzwonił?-spytał 
-Nie wiem mam wyłączony-odpowiedziałam 
-Jedziemy teraz do was i macie sie pogodzić-powiedział 
-Nie, ja wtedy sama pojadę -powiedziałam 
-To cię chociaż odwiozę-ja tylko kiwnęłam głową na znak że się zgadzam pożegnałam sie z Dagmarą i ruszyłam w stronę  mieszania. Całą drogę Michał coś mówił. W końcu jak dojechaliśmy pożegnałam się z Michałem, przy okazji mu dziękując i poczekałam aż on odjedzie a ja poszłam do mojej koleżanki z drużyny, nie chciałam wracać do Mateusza. Włączyłam telefon i zobaczyłam wiadomości od Mateusza, przepraszał, pisał żebym wróciła do domu a do tego mnóstwo nieodebranych połączeń od niego. Napisałam mu ,,Przesadziłam, ale ty nie powinieneś tak mówić. Nie martw się przenocuje u koleżanki. " Potem powtórnie wyłączyłam urządzenie a noc spędziałam u Małej. Aż zadzwonił Kłos 
*Mateusz* 
Jakim ja jestem idiotą. Ale wtedy nie panowałem nad sobą. Odkładam telefon po kolejnej poróbie skontaktowania się z Pauliną. Dalej nie odbiera. Muszę ją jakoś przeprosić, ktos puka do drzwi, mam nadzieję że to ona, jednak do mieszkania wparował Kłos 
-Pogodziłeś się z nią??-spytał 
-?Nie, nawet nie odbiera
-Czekaj ja zadzwonie-powiedział i po chwili rozmawiał chyba z nią 
*Rozmowa telefoniczna
-Paulina wracaj Mateusz się martwi i żałuje 
-Naspisałam mu żeby się nie martwił 
-Wróć 
-Nie, dajcie mi spokój 
-Paula
-Nie mam na imię Paula tylkko Paulina
-Dobra no wróć 
-Ale tylko jak ?Mateusz dziś się do mnie słowem nie odezwie muszę to przemyśleć 
-Poczekaj spytam się......... No okey, wracaj
-Za pare minut jestem*
-I co?? -spytałem cały zdenerwowany 
-Przyjdzie, ale pamiętaj nie odzywaj się dopóki nie zamknę drzwi 
-Spoko, dzięki 
-Czego się nie robi dla przyjaciół-chwile jeszcze rozmawialiśmy ale przez dzrwi balkonowe doszedł nas krzyk, krzyk chyba Pauliny. Wołała pomocy. Szybko zbiegliśmy na dół ale zobaczyliśmy tylko odjeżdżające auto. To było tyle... 

   

sobota, 18 lipca 2015

Rozdział 5 ,,Jeden żart brany na poważnie i z oczu płynął łzy"

Gdy wróciłam do domu Mateusz siedział na kanapie. Pudełko schowałam za plecami i podeszłam do niego.
-Hej misiek - powiedziałam dając mu buziaka
-Cześć kotek. Opowiadaj co w szkole- powiedział
-Najpierw mam dla ciebie niespodziankę - powiedziałam siadając obok niego, wyciągnęłam zza pleców prezent i podałam jemu
-Ale za co to??? - spytał zdziwiony
-Zapomniany prezent na rocznicę-powiedziałam uśmiechając się
-Ale przecież mówiłem że nie chcę, a poza tym to jest za drogi prezent -spojrzał na mnie taaaakkk suodko.
-Nie przesadzaj tylko przymierz-powiedziałam
-Rozpieszczasz mnie-zaśmiał się a ja razem z nim. Spędziliśmy miło resztę dnia leniuchując. Mateusz za tydzień wyjeżdża do Spały na zgrupowanie. Nie wiem jak wytrzymam bez tego debila(czyt. Misia)
  Obudziłam się około 7:00. Nie chcąc budzić Matiego delikatnie wygramoliłam się z jego uścisku, ubrałam się tak:













Leki make-up, włosy związałam w luźnego koka. Zjadłam śniadanie popijając kawę. Wzięłam torbę i poszłam do szkoły. Lekcje były dosyć nudne to jak już wiadomo. Po lekcjach miałam godzinną przerwę przed treningiem. Bieniek napisał żebyśmy poszli na obiad obok mojej szkoły. Oczywiście się zgodziłam. Poszłam do tej kawiarni, która była za rogiem.
- Hej kotek-przywitał mnie buziakiem
-Cześć misiek- uśmiechnęłam się i usiadłam przy stoiku na przeciwko Matiego
-I jak tam??- spytał
-Jejku jak zawsze. Kotek nie widziałeś mnie tylko parę godzin a co będzie jak za tydzień pojedziesz??- spuściłam głowę
-Ej, Misia nie przejmuj się będzie dobrze. Damy radę. A teraz mam dl ciebie coś- powiedział podając mi kopertę
-Co to jest??- spytałam zanim ją odtworzyłam
-No otwórz- powiedział co od razu uczyniłam.  Zobaczyłam dwa bilety do Miami
-Serio??- spojrzałam na niego
-No tak lecimy jutro- powiedział z wielkimmmm uśmiechem
-Mati ale ja mam szkołę -powiedziałam
-Jejku no- posmutniał
-Ale walić ją ja chcę ten tydzień spędzić z tobą-powiedziałam a on wstał i mnie przytulił. Dokończyliśmy obiad w miłej atmosferze i Bieniek postanowił mnie odprowadzić do szkoły ale to był błąd bo napadły go fanki
-Misiek bo się spóźnię-powiedziałam
-Przepraszam was ale muszę już iść-powiedział i podszedł do mnie
-Dobra ja już muszę iść na trening. Widzimy się za godzinkę- powiedziałam i nim odeszłam namiętnie go pocałowałam i wbiegłam do szatni
-No w końcu się zjawiłaś-powiedziała Mała nasza środkowa
-No przepraszam -powiedziałam i szybko wyciągnęłam mój strój treningowy  
 Ale ja zwykle musiałam się spóźnić. Trening był fajny i dosyć lekki. Była ćwiczona zagrywka, zdziwiło mnie to że lepiej zagrywam flotem, ale to taki szczegół. Po zakończonym treningu wracałam z Małą do domu, gdyż mieszkałyśmy prawie obok siebie. Prawie wbiegłam po schodach i gdy akurat miałam odkluczać drzwi te otworzyły się i mocno oberwałam
-Kurde no-powiedziałam lądując na ziemi.
-Paulina bardzo przepraszam - powiedział nie kto inny jak we własnej osobie Karol Kłos
-Wal się- powiedziałam i zauważyłam że leci mi krew. No jasne rozcięty łuk brwiowy. Zauważyłam patrząc w odbicie w telefonie  
-Paula no naprawdę nie chciałem -mówił dalej pomagając mi wstać
-Co się stało??- spytał Mateusz wychodząc na klatkę
-Nie widać- burknęłam
-Jenki kochanie co się stało??- spytał podchodząc do mnie
-Jeny nie ważne zawieź mnie do szpitala żeby mi to zszyli   -powiedziałam
-Teraz?? Nie mogę -powiedział a ja popatrzyłam na niego
-Dlaczego?- spytałam
-Wypił piwo-odezwał się Kłos
-Ty się nie odzywaj - powiedziałam do Karola
-Dobrze- uniósł ręce ku górze
-To sama pójdę-powiedziałam i chciałam odejść gdy Mateusz złapał mnie za rękę
-Nigdzie sama nie pójdziesz. Zaraz podejdziemy do Wronki i zapytamy się czy nas zawiezie -powiedział
-Rób co chcesz ja sama pójdę -powiedziałam i znów chciałam odejść, ale nie
-Paula nie wygłupiaj się -powiedział Kłos
-Mówiłam że masz się nie odzywać-krzyknęłam i od razu tego pożałowałam bo głowa jakby pękła
-Idziemy-złapał mnie za rękę i zaprowadził na sąsiednią ulicę gdzie mieszkał Andrzej i już po 25 minutach byliśmy  w szpitalu. Wypełniłam dokumenty i zostałam przyjęta. Przez jakże przystojnego lekarza. Akurat zszywał mi ranę
-Ałł- krzyknęłam
-No niestety ale musi poboleć-powiedział
-Ale..- nie dokończyłam bo mi przerwał
-A jak to się stało że taka piękna dziewczyna zrobiła sobie coś takiego?/-spytał
-Ja tego sobie nie zrobiłam-zaprzeczyłam- Niestety niektórzy ludzie nie umieją obsługiwać drzwi- uśmiechnęłam się
-Dobrze skończone- nim się obejrzałam doktor Filip zeszył mi mój łuk. Ma takie słodkie imię i jeszcze taki przystojny. Hahahaha
-Dziękuje - powiedziałam i miałam wyjść kiedy on powiedział
-Poczekaj dam ci swój numer i może umówimy się na kawę??- spytał, tak tylko wzięłam jego numer  żeby wkurzyć Mateusza. I tak mu go oddam albo wyrzucę, bo kocham Matiego to jasne choć czasem lubię go pookurzać i on także. Skierował się do poczekalni, gdzie Mati, Kłos i Andrzej byli oblężeni  przez fanów. Chrząknęłam a oni już skierowali się w moją stronę. Spodobało mi się to
-I jak?- spytał Mati
-Gdyby nie ten przystojny lekarz byłoby gorzej- uśmiechnęłam się i wskazałam na lekarza wychodzącego z sali
-Może się z nim umów?/- spytał mocno zdenerwowany a Wrona cały czas parzyła na mnie ze zdziwieniem
-A wiesz że nawet mam jego numer-powiedziałam a gdyby wzrok mógł zabijać dawno leżałabym trupem
- To super-powiedział i już chciał iść ale się obrócił i spytał. Jego pytanie zwaliło mnie z nóg. Byłam wściekła, ale z oczu popłynęły łzy. Jego pytanie brzmiało

sobota, 4 lipca 2015

Rozdział 4 Ogromny miś a w nim my

-Mamuś co ty tu robisz??- spytałam siadając obok niej
-Wiesz przepraszam że tu tak siedzę ale musiałam z tobą porozmawiać, a akurat był Mateusz to powiedział żebym poczekała, a on sam pojechał na trening- ledwo mówiła przez płacz
-No dobrze ale powiedz mi co się stało że płaczesz??"- spytałam
-No no bo- teraz to już w ogóle wodospad łez przyciągnęłam ja do siebie i mocno przytuliła
-No spokojnie, mów co się stało
-Martyna.... ona..... chciała sie zabić- powiedziała i jak małe dziecko przytuliła się jeszcze mocniej chowając głowę
-Co ale jak?? Dlaczego??- pytałam. Ta wiadomość całkiem mnie rozwaliła. Martyna?? Przecież od dawana była szczęśliwa, zakochana
-No tak podcinała sobie żyły gdy tata wszedł leżała półprzytomna. To wszystko przez ten wyjazd- mówiła dalej płacząc
 -Ale jak się czuje już wszystko w porządku??- spytałam
-Tak jest już w domu z tatą, a mnie nie chce widzieć- powiedziała moja rodzicielka
-Choć jedziemy- powiedziałam łapiąc ja za rękę. W drodze napisałam sms'a Mateuszowi, o tym wszystkim i że mnie dziś może nie być. Całą drogę myślałam jak mam w końcu wybić jej te żyletki. Jest młoda i jeszcze wiele będzie przykrości, których nie można tak załatwiać. Gdy dojechaliśmy od razu wpadłam do domu i skierowałam się do pokoju siostry. Powiedziałam tacie żeby nas na chwilę zostawiał. Gdy wyszedł zaczęłam rozmowę
-Martyna czemu chciałaś to zrobić??- spytałam łagodnie przytulając ją całą roztrzęsioną
-Nie wiesz jak to jest zostawić całe swoje życie i wyjechać. Właśnie teraz gdy już wszystko poukładałam. Ty masz szczęśliwe życie. Masz wszystko. Ja miałam ale teraz to nie ma sensu
-Martyna wiem że to trudne, może i masz rację że nie wiem jak to jest ale jestem pewna że tam znajdziesz sobię kogoś, może nawet lepszego, którego pokochasz i może nawet mocniej- mówiłam
-Nie!! Powiedz co ty byś zrobiła gdybyś musiała teraz wyjechać, rzucić siatkówkę, chłopaka. Rzucić wszystko to co jest dla ciebie ważne
-Ale pamiętasz jak mi obiecałaś że więcej tego nie zrobisz.?? Że więcej nie weźmiesz do swoich rąk żyletki, ani nie zrobisz żadnego cięcia??? Obiecałaś
-Ty mi też obiecałaś że mogę na ciebie liczyć, ale jak cię potrzebuję, to ty jesteś daleko. Ciągle tylko mówisz że masz szkołę, trening, albo chcesz spędzić czas z Mateuszem- mówiła moja siostra
-Martyna sama wiesz jak my żyjemy. A ty masz całe życie przed sobą. Może w tej Argentynie będzie ci lepiej??? Pomyślałaś???- spytałam
-Ale ja chcę tu zostać. Pamiętasz jak w moje 15 urodziny powiedziałaś że mogę poprosić o jedno życzenie, ale ja wtedy powiedziałam że później to wykorzystam ??- pytała
-No tak- powiedziałam dosyć niepewnie bo nie wiem co się kryje pod tym wszystkim
-To teraz zrób albo tak że ja zostanę w Polsce, albo jedź zew mną do Argentyny- mówiła
-Martyna wiesz że to nie wykonalne- powiedziałam
-No proszę. Spróbuj bo się nie dowiesz- powiedziała
-Okej coś wymyślę- po chwili wpadłam na pomysł i już za wiele nie mówiąc poszłam do rodziców. Opowiedziałam o wszystkim. Po moich i Martyny namowach się zgodzili, ale jeszcze trzeba pozwolenie jednej osoby, która będzie miała decydujący głos. Postanowiłam że pojadę tam razem z Martyną. Niestety zapomniałam że nie mam prawka więc zawiózł nas tata. Wysiadłyśmy i skierowałyśmy się do dobrze nam znanego bloku. Gdy zapukałam do drzwi przywitała mnie bardzo ciepła i uśmiechnięta jak zwykle ciocia Amanda. Dopiero potem zza moich pleców pokazała się \Martyna, na co ciocia zwariowała, gdyż była jej chrzestną.
-Dziewczyny jak wy wyrosłyście- mówiła podając jej popisowe ciasto, czyli taki ala sernik, który był przepyszny.
-No ale dziewczyny, opowiadajcie co was tu sprowadza???- spytała gdy zjedliśmy ciasto. Opowiedziałam jej o wszystkim, nawet o pociętych nadgarstkach Martyny. Ona po tym wszystkim głośno westchnęła i powiedziała
-Wiesz Martyna że zawsze ci pomogę, możesz zamieszkać. Czemu nie??? A ty Paulina musisz tu wpadać częściej bo wujek Bogdan się za tobą stęsknił. - zakończyła swój monolog
-Dziękuje ciociu!!1- powiedziała Martyna ale gdy chciał ją przytulić poczuła się słabo. ?Więc z powrotem usiadła. Zatroskana ciotka pytał si.ę co się stało. Na to tylko Martyna odpowiedziała że to po tym co się stało parę godzin wcześniej. Porozmawiałyśmy jeszcze z godzinkę, ale zaczęło się robić późno, w międzyczasie wrócił wujek Bogdan, który odwiózł nas do domu moich rodziców. Tam czekał na mnie Mati. Pożegnałam się i razem z Mateuszem wróciliśmy do domu. Po drodze oczywiście wypytał się o wszystko , opowiedziałam mu co i jak. Wróciliśmy do domu i było około 23:20 a musiałam się jeszcze nauczyć na sprawdzian z fizyki. Nienawidzę tego przedmiotu, ale nie jestem w nim aż taka zła. Siedziałam w kuchni przy stolę z książkami, a Mateusz siedział i co chwile coś mówił. W końcu chyba się obraził i poszedł spać. Skończyłam naukę przed 3:30 poszłam jeszcze wziąć szybki prysznic i położyłam się spać. Rano wstałam i nikogo nie było, spojrzałam na zegarek 9:00 no tak Mateusz od godziny na treningu. Dziś miałam na 10:00 więc w spokoju wszystko zrobiłam po czym poszłam na autobus. W szkole po 10 minutowej drodze byłam o 9:55. Pierwsza miałam fizykę. Sprawdzian był dosyć łatwy, aż cała klasa się dziwiła. Reszta lekcji na luzie a szczególnie wf bo mieliśmy skok przez skrzynie co było dla mnie łatwizną, więc po rozgrzewce razem z paroma dziewczynami od razu zaliczyłyśmy i miałyśmy półtora godziny wolne, a potem trening. Amelia (koleżanka z klasy) cały czas nawijała o konkursie Miss naszej szkoły który ma się odbyć za tydzień. Mnie takie rzeczy nie interesują, choć dziewczyny mnie namawiał niue chciałam się zgodzić aż Karolina(kolejna koleżanka z klasy) mnie sama zapisała. Teraz jedynym rozwiązaniem by w nim nie wystąpić było nie przyjście do szkoły. Po lekcjach wf i treningu przed szkołą czekał Mati. Podbiegłam do niego i chciała mu dać buziak, ale się odwrócił i tylko pokazał bym wsiadła. Nie wiem o co mu chodzi. Dobrze wiedział że ten sprawdzian jest dla mnie ważny. Zbliża się koniec roku a ja muszę mieć ta piątkę z fizyki. Wracaliśmy do domu w kompletnej ciszy. Dopiero jak weszliśmy do mieszkania spytał
-Co chcesz na obiad??
-No wreszcie odezwałeś się. Możesz mi powiedzieć o co ci chodzi??? - spytałam
-Mi?? O nic- powiedział pochmurnie
-Jak sobie chcesz - powiedziałam i poszłam do salonu odłożyć torby. Wstawiłam od razu pranie i poszłam usiąść na kanapie. Zajrzałam jeszcze w notatki. Nic specjalnego więc włączyłam tv. Same nudy. Więc wzięłam lapka i sprawdziłam fb, snapa i instagrama. Dalej nudy, w końcu wszedł Mateusz
-wiesz dlaczego jestem taki??- spytał ni z gruchy, ni z pietruchy
-No dlaczego ??- spytałam spoglądając na niego
-Wczoraj była nasza rocznica bycia razem- powiedział. Nie powiem głupio mi się zrobiło że zapomniałam
-Oj kotek no przepraszam, kompletnie wyleciało mi z głowy. Wybaczysz??-0 [odbiegłam do niego i zarzuciwszy ręce na jego szyję zrobiłam minę kota ze Shreka
-Oj, wybaczę. Nie umiem się na ciebie długo gniewać- powiedział i dał mi buziaka w czoło.
-Przepraszam jeszcze raz- powiedziałam i się uśmiechnęłam
-No już dobrze, dobrze, a teraz idź zobacz do sypialni - spojrzałam na niego ale on tylko pogonił mnie wzrokiem.
Gdy weszłam do sypialni zobaczyłam OGROMNEGO misia a na środku tego misia serduszko z naszym zdjęciem
-Kochanie nie musiałeś a teraz ja czuję sie głupio - powiedziałam przytulając się do niego
 -Oj, tam oj, tam. Przecież to facet powinien zasypywać księżniczkę prezentami- uśmiechnął się
-Jak ze mnie księżniczka??- spytam podnosząc brew
-Moja księżniczka, najważniejsza, najdroższa, najpiękniejsza, najukochańsza same naj- powiedział mocno mnie ściskając. Wieczór spędziliśmy w bardzo, ale to bardzo miłej atmosferze. Wszystko jest po prostu idealnie. Gdy Mateusz juz spał, postanowiłam że jutro muszę mu coś kupić. No bo jak to inaczej??? Rano pomimo tego że mam trening postanowiłam z niego zrezygnować i udałam się do galerii. Kupiłam mu nowe buty, co ostatnio razem oglądaliśmy i które mu się tak bardzo podobały.  Nie mogłam sie doczekać tego jak tylko wręczę mu ten prezent. I w końcu się doczekałam
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej, hej, hej przepraszam za to że mnie dłuższy czas nie było, ale mam masę problemów sądowych i troszkę zdrowotnych, ale w pokoju szpitalnym udaje mi się napisać kolejny rozdział. ZAPRASZAM DO CZYTANIA I KOMENTOWANIA

 

wtorek, 30 czerwca 2015

Rozdział 3 ,,Życie jak z bajki"

Tak robiliśmy te naleśniki że wszystko było od mąki i innych składników.Po zjedzeniu jakże przepysznych naleśników zaczęłam ogarniać kuchnię. Własnie myłam naczynia gdy poczułam jego ręce na moich biodrach
-Przecież bym ci pomógł- powiedział i obrócił mnie tak że spojrzałam mu prosto w oczy
-To tylko naczynia- odpowiedziałam i chciałam dokończyć, ale złapał mnie i podniósł do góry. Prosiłam by m,nie postawiła ale nie słuchał. /Zaniósł mnie do salonu, posadził na kanapie i powiedział
-No to jak to tylko naczynia to ja dokończę a ty wybierz jakiś fajny film to obejrzymy- powiedział i poszedł myć naczynia. Byłam w szoku. Jestem wielką szczęściarą mając takiego chłopaka. Po zaledwie parunastu sekundach usłyszałam tłuczenie jakiegoś naczynia i głośne
-Kurwa- powiedział nie kto inny jak Mateusz. Szybko pobiegłam do kuchni i zobaczyłam potłuczony talerz i skaleczonego Mateusza
-Mówiłam że ja to zrobię. Co ci się stało ??- spytałam jak weszłam do kuchni
-Skaleczyłem się ale to nic- powiedział a ja podeszłam bliżej i zobaczyłam rozciętego palca
-I ty mi mówisz że to nic?/- spytałam wyciągając z szafki plaster. Opatrzyłam palca
-Co ja bym bez ciebie zrobił??- spytał i pocałowała mnie w skroń
-Chyba byś się pociął- zaśmiałam się i chciałam sprzątnąć stłuczony talerz ale Mateusz powiedział
-Nie ja to zrobię, nabroiłem to teraz posprzątam, a ty jakbyś mogła to zmyj te naczynia- uśmiechnął się
-No dobrze bo nam plastrów zabraknie- uśmiechnęłam się i dokończyłam zmywanie i w tym samym czasie Mateusz sprzątnął potłuczony talerz. Paręnaście minut później siedzieliśmy razem oglądając film ,,Love, Rosie" Zakochałam się w nim. Po obejrzanym filmie poszłam się umyć do łazienki. Było już grubo po 23. Gdy wyszłam spojrzałam na Matiego, który szukał czegoś w pudełkach. Podeszłam cicho i skoczyłam mu na plecy. A on?? Podniósł mnie i zaczął się ze mną kręcić wokół własnej osi.
-Czego szukałeś??- spytałam gdy odstawił mnie na ziemię
-Nic, już nie ważne. - powiedział i mnie namiętnie pocałował.
-Mhmmmm- powiedziałam i poszłam na kanapę
-To co robimy??- spytał przysiadając się obok mnie
-A na którą masz jutro trening??- spytałam kładąc się na jego kolana
-Jutro mamy mecz na 20:15 więc popołudniowy krótki do 16:00 - powiedziała. No tak zapomniałam że grają mecz
-Zapomniałam - powiedziałam i się uśmiechnęłam
-No nic m\nie szkodzi- powiedział, nachylił się nade mną i pocałował w czoło po chwili dodając -A ty na która masz jutro do szkoły ??
-Na 10, bo mamy odwołany trening- powiedziałam
-To co oglądamy jeszcze jakiś film??- spytał
-Jasne i wiesz co???- spytałam
-Wiem- powiedział a ja się podniosłam
-No to co??- spytałam prowokująco
-Mogę wybrać film- powiedział
-Jasnowidz czy jak?"?- spytałam ze zdziwienia
-Po prostu znam cię - uśmiechnął sie i już po chwili oglądaliśmy nic innego jak horror. Siedziałam z podkulonymi nogami. Co chwilę zakrywając oczy
-Boisz się??- spytał
-Ja?? Nie- powiedziałam a on nic więcej nie mówił tylko mocno mnie przytulił. I od razu lepiej. W jego ramionach czuję się taka bezpieczna. W połowie filmu zasnęłam a obudziłam się jak Mateusz chciał mnie zanosić do sypialni. Nic nie mówiłam i dalej udawałam że śpię a gdy położył mnie pociągnęłam go za sobą
-Ty-powiedział gdy się zorientował
-Ja-powiedziałam i się zaśmiałam
-Ja ci zaraz dam- powiedział i zaczął mnie łaskotać
-Ni... Nie... Mateusz... przestań- mówiłam płacząc już ze śmiechu
-A co dostanę jak przestanę??- spytał
-Zależy na co sobie zasłużysz - powiedziałam z uśmiechem
-No wiesz ja zasługuję na dużo, a wszystko zależy od ciebie- powiedział
-Wiesz, możesz się umyć i wtedy pogadamy- powiedziałam i go odepchnęłam, śmiejąc się przy tym
-No to zaraz wracam- powiedział a gdy wrócił spytał - I co z moją nagrodą??
-Hmmm możesz spać obok mnie- powiedziałam i przygryzłam prowokująco wargę
-Hmmm zgodzę się- powiedział i położył się obok mnie bawiąc się jeszcze włosami. Ostatecznie zasnęliśmy około 2:20. Rano gdy się obudziłam i spojrzałam na zegarek, natychmiastowo wstałam i szybko zaczęłam się ogarniać, gdyż była już 9:30. Gdy tak latałam zatrzymał mnie Mateusz
-Zawieźć cię??- spytał a ja tylko [pokiwałam głową i zaczęłam się malować. O 10:02 byłam gotowa i spóźniona na historię. W drodze do szkoły rozmawiałam z Mateuszem. Ma przyjechać po mnie o 17:00 po popołudniowym treningu. Wybiegłam z auta wcześniej całując sie z chłopakiem. Wpadłam do klasy lekcyjnej spóźniona 15 minut.
-Dzień dobry przepraszam za spóźnienie- powiedziałam i spojrzałam na nauczycielkę która powiedziała
-No dobrze usiądź i zapisz od koleżanek co zdążyliśmy zrobić- zdziwiło mnie jej zachowanie. Zawsze była ostra, a jak ktoś się spóźniał to kłóciła się i wysyłała do dyrektorki. Tak jak powiedziała usiadłam przepisałam temat i krótka notatkę. Lekcje minęły dosyć szybko i sprawnie. Właśnie przebierałam się na trening, gdy przyszła Agata. Zdziwiłam się ale przywitałam się z nią całusem w policzek
-Hej co ty tu robisz??- spytałam gdy razem zmierzałyśmy na halę
-Przyjechałam bo nudziło mi się i chce zrobić ci parę zdjęć na zajęcia.- powiedziała z uśmiechem
-ok, ok a na mecz też idziesz??- spytałam
-Niestety nie bo nie mam biletu- powiedziała i posmutniała
-To się da chyba jakoś załatwić, a teraz wybacz bo zaraz trener się wydrze że się nie rozgrzewam - powiedziałam i poszłam na rozgrzewkę, potem szybki meczyk. Gdy już się zbierałam podeszła do mnie
-Świetnie grasz i dlatego mam masę fajnych fotek- powiedziała
-Nie przez to że fajnie gram, tylko masz do tego smykałkę- powiedziałam z uśmiechem, po chwili dodając- poczekaj na mnie chwilę przebiorę się - powiedziałam i weszłam do szatni. już po piętnastu minutach byłyśmy na parkingu. Zadzwoniłam do Mateusza
-Hej kotek, słuchaj nie możesz czasami załatwić jeszcze dwóch biletów??- spytałam 
-Okey, a już skończyłaś trening?/- spytał 
-No tak ale nie przeszkadzaj sobie przejdę się bo jestem z Agą- powiedziałam 
-Ale mogę przecież po was podjechać- powiedział i w słuchawce usłyszałam Karola 
-Paulina, nie obrazisz się jak on ze mną zostanie i nie pojedzie po ciebie??- spytał Kłos 
-Nie i tak miałam się przejść z Agą- powiedziałam 
-Jaką Agą??- spytał widocznie zainteresowany 
-Kłosik masz dziewczynę, Pa- powiedziałam i się rozłączyłam 
Szliśmy tak co chwilę wybuchając szaleńczym śmiechem. Gdy doszłam do mojego mieszkania zaprosiłam Agatę na kawę, na co się chętnie zgodziła. Gdy weszłam słyszałam że Kłos jeszcze jest u nas. Przywitałam się z Mateuszem i  później wpatrywałam się w Kłosa, któremu najwyraźniej spodobała się moja przyjaciółka 
-Karol to jest Agata, Agata to jest Karol- uśmiechnęłam się przytulając do Mateusza. On natomiast szepnął mi do ucha
-Spodobali się sobie- zaśmiałam się
-Mateusza, choć pójdziemy do sklepu po jakieś ciastka??- spytałam na co on tylko przytaknął. Agata spojrzała na mnie spojrzeniem ,,Zabije cię" pomimo to poszłam.
-Wiesz że Karol ma dziewczynę- zaczął jak tylko wyszliśmy z mieszkania
-No wiem, ale widziałeś jak na nią patrzył??- spytałam
-No to to racja, ale nie wiadomo czy nie wybierze Oli, bo jednak są trochę ze sobą- powiedział i na tym skończyliśmy ten temat. Gdy wróciliśmy z Matim, oni siedzieli w kuchni śmiejąc się przy kawie. Dołączyliśmy do nich i dwie godziny zeszły na świetnej rozmowie w fajnej atmosferze. Potem umówiłam się jeszcze z Klaudią na mecz. Mateusz bez problemu załatwił bilety. Cieszyłam się że nie muszę być sama., Jak zwykle założyłam koszulkę Mateusza  z numerem 2, Agata koszulkę Karola mhhhmmm coś pomiędzy nimi jest. A Klaudia przyszła w koszulce Michała Winiarskiego. Mecz wygraliśmy gładko z Efektorem bo 3:1. Cieszyłam się i pobiegłam do Mateusza. Chwilę porozmawiałyśmy, a potem on poszedł rozdać parę autografów. Ja z dziewczynami jeszcze poszliśmy, w sumie to one poszły po autografy i zdjęcia, a ja po prostu się z nimi przywitać. Gdy wróciłam z Mateuszem do domu dostałam sms'a od Agaty. ,,Paulina!!! Nie uwierzysz!!!! Kłos, wziął ode mnie numer i napisał!!!!  " Odpisałam jej jeszcze coś a potem dopadły mnie wyrzuty sumienia, że moja przyjaciółka odbija chłopaka także mojej przyjaciółki. O 23:25 usłyszałam pukanie do drzwi. Spojrzałam na Mateusza a on się spytał
-Zapraszałaś kogoś???-
-No własnie nie myślałam że to ty- powiedziałam i wstałam by otworzyć drzwi.
-Co wy tu robicie??- spytałam a cała drużyna Trefla wparowała do domu.
-Wpadliśmy opijać wygraną- powiedział Michał wchodząc dalej. Nieplanowana imprezka przeciągnęła się aż do 7:20. Ja po nieprzespanej nocce poszłam  do szkoły.  Na pierwszym treningu po prostu prawie zasypiałam. Trener wziął mnie na pogawędkę. Ale wymyśliłam coś na poczekaniu że do późna się uczyłam. Wróciłam do domu a tam czekała na mnie już Klaudia. Jak co wtorek na zakupy. Świetnie się bawiłyśmy. Wróciłam do domu, Mateusz na treningu, ale co mnie zdziwiło?? Drzwi uchylone. Na początek bałam się wejść bo nie wiedziałam co mnie spotka, ale jak usłyszałam płacz od razu wbiegłam, rzucając wszystko
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Trójeczka dla was <3 Mam nadzieję że wam się spodoba i napiszecie jakiś kom, może coś wam się nie podoba to też napiszcie co a w miarę spróbuję się poprawić ;)
Ps. sorkiiiiii za błędy, ale nie sprawdzałam
Rozdział też będą się pojawiać nieregularnie ponieważ mam masę problemów rodzinnych i zdrowotnych, ale myślę że to wam nie przeszkodzi w czytaniu

poniedziałek, 22 czerwca 2015

Rozdział 2 ,,Atomówki"

Mianowicie był to we własnej osobie trener Lorenzo Micelli.
-Dzień dobry. Zauważyłem cie na meczu. Byłaś świetna i mam dla ciebie propozycję- powiedział. Mieć takie szczęście. Tylko dlaczego akurat ja je mam??
-Ale ja nadal nie rozumiem po co mnie tu państwo wezwali- powiedziałam. Już nic z tego nie rozumiałam.
-chcę żebyś od przyszłego sezonu wzmocniła atomówki- powiedział p. Lorenzo
-Szkołę będziesz miała zaoczną, gdy będziesz miała czas. To wspaniałe wyróżnienie - powiedziała pani dyrektor
-Nie musisz teraz podejmować żadnych decyzji. Idź spokojnie do domu, przemyśl to i daj mi znać do 5 maja dobrze?/- powiedział trener ,,Atomówek"
-Dobrze- powiedziałam z wielkim uśmiechem
-Możesz już iść- powiedział pan Andrzej
-Do widzenia - powiedziałam i wyszłam zdziwiona. Wróciłam na pieszo do mieszkania, gdzie chłopaki dalej siedzieli.
-=Wróciłam- krzyknęłam i obok mnie pojawił się nagle Mateusz dając mi buziaka w policzek
-Hej kochanie. Jesteś głodna?? - spytał
-W sumie to tak- powiedziałam i skierowałam się do kuchni gdzie stała trochę ostygnięta pizza
-Po co tam byłaś spytał Kłos gdy usiadłam do stołu
-Nie uwierzycie- zaśmiałam się
-Mów lepiej - pośpieszył mnie Karol
-No poznałam trenera Lorenza, który chce bym grała w treflu- powiedziałam, biorąc gryza pizzy
-Serio?? I ty to tak spokojnie mówisz??- spytał Mateusz siadając obok mnie
-No tak. Bo ja nie wiem czy chce - powiedziałam
-Paulina to dla ciebie szansa - powiedział
wiem ale teraz nie myślmy o tym okey?? Dokończę jeść i zbieramy sie na imprezę- powiedziałam
-No właśnie ja już spadam, muszę Olce powiedzieć że idziemy. Pa- powiedział i wybiegł z mieszkania jak torpeda. Zjadłam ,,obiad"  rozmawiając przy tym z Matim jaką to mam ,,wielką szansę" Nie wiedziałam czy dam radę. Osiemnastolatka w tak wspaniałym klubie?? To chyb żart.jakiś  

Poszłam jednak się wyszykować. Postanowiłam ubrać się dosyć luźno. Ubrałam długi kombinezon z odkrytymi ramionami, a Mateusz ubrał koszulę w kratę i ciemne dżinsy. Około 20:20 byliśmy już u Michała. byliśmy pierwsi ale po 20;30 zrobiło się pełno zaczęła grać muzyka. Na początku rozmawiałam z Iwoną, olą i poznałyśmy dziewczynę Mariusza - Anką. Bardzo fajna dziewczyna. Tylko trochę cicha. Po 22:00 zaczęła się zabawa bez opamiętania. Alkohol lał się strumieniami, wszyscy z wszystkimi tańczyli. Dobrze że chłopcy jutro nie mają treningów, tylko nie wiem jak Mateusz wstanie jutro żeby jechać do rodziców....
  Nie wiem kiedy i jak ale z Michałem wróciliśmy do mieszkania cali zdrowi z telefonami i dokumentami. Auto stało na parkingu przed blokiem.  A ja nic nie mogłam sobie przypomnieć. Wzięłam telefon do reki i spojrzałam na zegarek i widząc godzinę powiedziałam
-Mateusz kurwa wstawaj
-O co chodzi?? Nie krzycz tak- powiedział zaspanym głosem
-Jest 12:20 a na 13:30 mamy być u twoich rodziców także nie wiem jak się będziesz tłumaczyć jak się spóźnimy- ożywił się gdy tylko zrozumiał co do niego powiedziałam
-Nie możemy sie spóźnić. - powiedział i wybiegł do łazienki. Po paru minutach wyszedł i wtedy ja skierowałam się do łazienki szybko się ogarniając, nawet zbytnio nie malując.   Wiedziałam że jego rodzice lubią gdy jest się punktualnie a w niedzielę elegancko ubranym. Po pół godzinie jechaliśmy w stronę obrzeży Gdańska. Dojechaliśmy dwie minuty przed czasem. Odetchnęliśmy z wielka ulgą. Obyło się bez korków i objazdów.
-O kochani już jesteście- przywitała nas mama Mateusza
-Cześć mamuś. To dla ciebie - dał jej bukiet kwiatów kupionych paręnaście metrów dalej.
-Dzień dobry pani Barbaro- przywitałam się
-Dzień dobry kochanie. Jak zwykle świetnie wyglądasz- przytuliła mnie po czym dodała- zapraszam do stołu. Przywitaliśmy się jeszcze z ojcem Mateusza( Marcinem) W dobrej atmosferze zjedliśmy obiad i posiedzieliśmy przy kawie. W końcu jednak postanowiliśmy wracać. dojechaliśmy do domu około 18:30 a przed drzwiami zauważyliśmy siedzącego z walizką Kłosa
-Ej a ty tu co??- spytał zdziwiony  Mateusz
-Pokłóciłem sie z Olą i mnie wyrzuciła - powiedział
-Z twojego mieszkania?/- spytał Mateusz
-Dobra nie ważę musi ochłonąć i jutro ją przeproszę ale czy mogę tu zanocować?? - spytał ze smutna miną
-No jasne. Zapraszam - powiedział Bieniek odkluczając drzwi.
-To o co poszło??- spytam gdy podawałam na stół herbatę
-No właśnie o co się pokłóciliście?? - spytał również Mati kładąc jakieś ciastka
-O ta wczorajszą imprezę. Szkoda gadać. Dobre ciastka- tyle nam powiedział. Nic więcej nie dało sie z niego wydusić. Jutro chłopaki mieli z rana trening więc gdy wstałam o 9:20 już nikogo nie było. Ogarnęłam w mieszkaniu a potem wybrałam sie na zakupy do centrum gdzie spotkałam Olę
-Hejka, co się stało że pokłóciłaś się z Karolem??- spytałam podchodząc do blondynki
-Widziałaś jak się wczoraj na imprezie zachowywał?? - spytała
-Ja nic prawie z niej nie pamiętam także wytłumacz- powiedziałam siadając na ławeczce
-Był tak napity że zarywał do wszystkich dziewczyn- powiedziała  ze złością. Nie wiem jak mam go obronić. co mam jej powiedzieć. Nigdy czegoś takiego nie miałam.
-No ale był piany- powiedziałam w końcu
-No i za każdym razem jak będzie piany to ma podrywać laski a mnie ma mieć w dupie??-= spytała ze łzami w oczach
-No po prostu z nim porozmawiaj na spokojnie możne to pomoże, niech tyle nie pije czy coś  - powiedziałam przytulając rozpłakana Olkę do siebie
-Spróbuję ale teraz już lecę, bo za jakąś godzinkę wrócą z treningu, a chce się z nim pogodzić- powiedziała, więc się pożegnałyśmy. Ona poszła do domu a ja jeszcze do paru sklepów.  W sumie kupiłam sukienkę , bluzę i spódniczkę     Wróciłam do domu gdzie siedział już przed tv Mateusz więc przyłączyłam sie do niego. Oglądaliśmy film, którym zbytnio sie nie interesowałam bo bawiłam sie palcami mojego chłopaka.  Nagle usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Spytałam 
-Spodziewasz się kogoś??
-Nie a ty??- spytał 
-Nie - powiedziałam 
-Dobra poczekaj pójdę otworzyć- powiedział i tak jak mówił otworzył drzwi w których po chwili ukazała się moja mama z siostrą
-Cześć mamuś- podpowiedziałam przytulając moja rodzicielkę. 
-Cześć kochanie, cześć Mateusz - odpowiedziała  i mnie uścisnęła, a potem Mateusza  
 -Heloł ja też tu jestem- powiedziała moja siostra 
-No cześć młoda,. Co tam u was??- spytam
- Dobrze przyjechałyśmy was odwiedzić - powiedziała z uśmiechem mama 
-Zapraszam kawa? Herbata?? - spytałam 
-Dla mnie kawa- powiedziała mama 
-A ty??- spojrzałam na siostrę
-Ja nic - powiedziała 
-Mati a ty?/- spytałam spoglądając na środkowego 
-Kawa- uśmiechnął się. Ja poszłam zrobić kawy a Mateusz zaprowadził mamę i Paulinę na balkon. 
-A czemu tata nie przyjechał?/- spytałam kładąc gorące napoje na stół 
-Pracuję, ale mu też nie przyjechałyśmy bez powodu- powiedział a ja spojrzałam na nia 
-Tak więc o co chodzi??- spytał Mateusz 
-Bo dostałam stałą pracę - powiedziała 
-No to chyba dobrze- powiedziałam 
-No tak tylko że ta praca jest - nie dokończyła 
-Ta praca jest we Włoszech i się przeprowadzamy- powiedziała moja młodsza siostra 
-Ale jak to nie możesz znaleźć pracy tutaj??- spytałam
-Nie, od dawna próbuję - powiedziała rodzicielka  
-A co z tobą??- spytałam patrząc na siostrę
-No jak to co m\usze z nimi lecieć- powiedziała. Nic już więcej nie mówiliśmy na ten temat tylko zajęliśmy się rozmawianiem an inne tematy. Około 15:40 mama wraz z siostra wróciły do domu. Ja z Mateuszem jednak postanowiliśmy zrobić naleśniki 
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Zapraszam na dwójeczkę
Sorki że tak długo ale sprawy prywatne 

czwartek, 18 czerwca 2015

Rozdział 1

Zjedliśmy razem śniadanie. Mateusz poszedł przygotować się na poranny trening, a ja w tym czasie zmyłam naczynia. Wyszedł około 11:30 a ja usiadłam i włączyłam telewizor. Oglądałam jakieś beznadziejne seriale, cały czas bawiąc się naszyjnikiem. Gdy wybiła godzina 13:45 odetchnęłam z ulgą i zabierając torbę z przedpokoju wyszłam z mieszkania wcześniej je zakluczając. Szłam wolnym krokiem w kierunku szkoły. Wchodząc do szkoły skierowałam się do szatni gdzie przebierały się już dziewczyny. Przywitałam się z każdą i gdy wszystkie byłyśmy gotowe przyszedł trener i ,,dał nam pozytywnego kopa". Wyszłyśmy na rozgrzewkę w pełni się i zmotywowane że możemy je pokonać. Gdy weszłyśmy na halę zobaczyłyśmy nasze przeciwniczki, które właśnie ćwiczyły zagrywkę. No nie powiem bo miały ją świetną. Niby zwykły flot, ale z przyjęciem będzie ciężko. Jednak postanowiliśmy że nie będziemy,y na to zwracać uwagi i zajęliśmy się własną rozgrzewką. Po ćwiczeniach rozciągających postanowiłyśmy pograć na ataku. Nagle zobaczyłam Krzyśka, Iwonę i Mateusza od razu do nich podbiegłam.
-Hej kotek- przywitał mnie Mateusz
-Hej- powiedziałam i go pocałowałam. Przywitałam się też z Krzyśkiem i Iwoną
-Jak się czujesz?? - spytała Iwona
-A dobrze dziękuje że przyszliście - powiedziałam z uśmiechem, bo to naprawdę pomaga jak widzisz swoich przyjaciół i chłopaka na trybunach kibicujących tobie
-To my dziękujemy za zaproszenie a teraz idź bo trener cię woła- powiedział Krzysiek. Spojrzałam się na trenera który pokazywał żebym podeszła, więc pocałowałam na pożegnanie Mateusza i podbiegłam do trenera. Omawialiśmy wyjściowy skład.  W skład wyjściowy wchodziła Kamila, Kasie (przyjęcie) Sabina (rozegranie)Stasia i Nel (środek) Mika (libero) i ja na ataku. Po szczególnym omówieniu trener poprosił mnie na bok. Więc odeszłam kawałek dalej,. choć dziewczyny raczej i tak wszystko słyszały
-A więc??- spytałam
-Wiem jak ci zależy na siatkówce i robisz wszystko by cały czas być lepszym- powiedział
-No tak ale co to ma do rzeczy?? - spytałam
-Paulina powiem wprost. Rozmawiałem niedawno z bardzo ważną osobą w ,,świecie" kobiecej siatkówki i jeżeli dasz z siebie wszystko a ten ktoś zauważy twój talent to masz szansę załapać się do jednego z klubów Orlenligi- powiedział trener a ja nie wiedziałam co mam powiedzieć.
-Naprawdę??? Ale przecież ja mam szkołę- powiedziałam
-Nic się nie martw. Wszystko będzie załatwione o nic nie musisz się martwić. Po prostu zagraj na sto procent a będzie dobrze. -powiedział pan Andrzej (trener)
-Szczęściara z talentem. Ale ci się to należy nikt z nas nie kocha tego sportu tak jak ty- powiedziała Maja  (druga libero)
-dobra później na ten temat jeszcze porozmawiamy, a teraz ktoś tu musi wygrać mecz- uśmiechnął się trener. Wyszłyśmy na boisko mocno zmotywowane. Oczami znalazłam Krzyśka, Mattiego, Iwonę i o dziwo Kłosa i Winiara, przy których była masa fanów.  Pierwszy set zaczynał się od naszej zagrywki. Było dobrze. Grałyśmy naprawdę dobrze. Wygrałyśmy pierwszy set (25:20). Drugi był trochę gorszy ale w końcówce się wygryzłyśmy i kolejny set dla nas. W trzecim secie dostawałam masę piłek i wszystkie kończyłam. Byłyśmy nieźle zmotywowane do wygranej i tak też się stało. Wygrałyśmy 3:0. Cieszyłyśmy się jak głupie. Po chwili Mateusz podbiegł do mnie i zakręcił wokół własnej osi. Potem postawił i pocałował. Po chwili poszłam do szatni gdzie dziewczyny piły szampana. Ja tylko wzięłam szybką kąpiel, przebrałam się i wyszłam kierując się przed szkołę gdzie czekał Mati. Chcieliśmy iść właśnie do domu gdy dopadł nas Winiar
-Hej, hej misiaczki. Paula gratuluję świetnego meczu, ale ja tu w innej sprawie - powiedział gdy tylko podszedł do nas.
-No siema Winiar- powiedział Mateusz
-O co chodzi?? - spytałam po chwili
-No bo robię imprezkę dziś o 20:30 i zapraszam was- powiedział a ja spojrzałam na Mateusza
-Idziemy?? - spytał opierając swoją głowę na mojej
-Jak chcesz - powiedziałam uśmiechając się
-Nie no ty zdecyduj. Zrobimy jak chcesz- powiedział odwzajemniając gest
-Nie mam zbytnio czasu więc tak czy nie?? - pytał Winiar
-No przyjdziemy- powiedziałam
-Okey to o 20:30 u mnie- powiedział i odszedł
-chyba że nie chcesz iść?/- spytałam Bieńka wsiadając do auta.
-Ja pójdę gdzie ty-powiedział i dał mi buziaka w policzka. W drodze do domu jak zwykle śpiewaliśmy piosenki z radia śmiejąc się przy tym do łez. Weszliśmy do domu. Postanowiłam zrobić jakiś szybki obiad.  Jednak trzeba było wyjść na zakupy, więc powiedziałam Mateuszowi że idę i wyszłam gdy on grał na Playstation. Przeszłam przez ulicę do marketu. Zrobiłam zakupy i gdy wychodziłam spotkałam Iwonę
-O hej, co tu robisz??   - spytałam
-Hej kochana tak jak ty przyszłam na zakupy- zaśmiała się
-Może wpadniesz na kawę??- spytałam
-Nie wiesz właśnie mam w planach szybki obiad ale na imprezie pogadamy- powiedziała
-Okey to do zobaczenia- powiedziałam i wyszłam. Wchodząc do domu usłyszałam krzyk. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam jak Kłos gra z Mateuszem.
-O hej Paulina- powiedział Kłos
-Cześć. Długo macie zamiar grać??- spytałam
-Jak chcesz możemy skończyć- powiedział Mateusz
-A grajcie sobie tylko się nie drzyjcie  na całe mieszkanie. Ja zrobię jakiś szybki obiad. Karol zjesz z nami?? - spytałam
-O chętnie- powiedział środkowy
-Pomóc??- spytał Bieniek
-Nie dam sobie radę- uśmiechnęłam się
-A może zjemy pizze?? - spytał Kłos
-No w sumie możemy. A jaką chcecie??- spytałam
-Margarita - powiedział Kłos
-A ty kochanie?/- spytałam
-Ja też- powiedział więc wyszłam biorąc telefon do ręki. Zobaczyłam nieodebrane połączenia od trenera. Szybko oddzwoniłam
-Halo??- spytał pan Andrzej 
-To ja Paulina dzwonił pan-powiedziałam 
-Ach tak przyjedź jak najszybciej do szkoły - powiedział 
-ale o co chodzi??- spytałam  
-Dowiesz się na miejscu- powiedział i się rozłączył. Poszłam do chłopaków i powiedziałam
-Zamówcie sami sobie tą pizze ja muszę iść na chwilkę do szkoły zaraz wrócę- powiedziałam podeszłam do Mateusza pocałowałam go i chciałam iść ale zatrzymał mnie Kłos
-a ja??- spytał pokazując na policzek
-No niech ci będzie- dałam mu buziaka w policzek
-Podwieźć cię?? - spytał Mateusz nie odwracając wzroku od gry.
-Nie dzięki zaraz będzie autobus- powiedziałam i wyszłam kierując się na przystanek. Tak jak myślałam akurat był więc szybko podbiegłam, kupiłam bilet i wsiadłam. Gdy dotarłam do szkoły weszłam do budynku i chciałam skierować się do pokoju trenera ale zawołała mnie pani dyrektor słowami
-Paulina tutaj-poszłam za  nią. Gdy weszłam nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Ledwo powiedziałam
-Dzień dobry
-dzień dobry. Chyba nie muszę ci go przedstawiać- wskazał trener na bardzo dobrze znaną mi postać. Mianowicie...........................

poniedziałek, 15 czerwca 2015

Prolog i przywitanie ;)

*Paulina*
Mam 18 lat. Niedawno zamieszkałam z moim chłopakiem Mateuszem. Moim marzeniem od zawsze była siatkówka. A gdy dostałam się na AWF byłam bardzo szczęśliwa. Mój chłopak również jest siatkarzem, ale o wiele, wiele lepszym ode mnie. Mój tata zajmuje się małą firmą w centrum Gdańska, mama jest tancerką artystyczną. Wszyscy mówią że mam wielkie szczęście i to prawda. Dzieciństwo pomimo tego że prawie nic z niego nie pamiętam było całkiem niezłe. Połowy nie pamiętam bo w wieku 11 lat z tatą miałam mały wypadek z tatą. On odbierał mnie z treningu i przy skrzyżowaniu wjechał w nas pijany kierowca.  Miałam wstrząs mózgu i straciłam częściowo pamięć. Ale to przeszłość. Teraz jestem szczęśliwa.
  Właśnie zbierałam się z Matim na popołudniowy trening, gdy zadzwonił dzwonek go drzwi. Poszłam otworzyć drzwi, w których stał Kłos, Wrona i Winiar.
-Hejka kochana- powiedział Kłos, po czym przywitałam się z chłopakami wzięłam swoją torbę zawołałam Mateusza. Jechaliśmy zawieźć mnie do szkoły, w której miałam mieć trening przed jutrzejszym meczem z dziewczynami z Łódzkiego AWF'u. Ja wysiadłam żegnając się pocałunkiem, a z resztą chłopaków uściskiem. Poszłam do szatni gdzie przywitałam się z resztą dziewczyn. Po przebraniu się w stroje poszliśmy na halę gdzie czekał na nas trener z niespodzianką. Mianowicie tą niespodzianką był Krzysiek Ignaczak. Poznaliśmy się jakiś tydzień temu na imprezie u Wrony.
-Dziewczyny dziś to pan Krzysiek poprowadzi trening - powiedział pan Andrzej (trener) uśmiechając się
-Po pierwsze proszę nie na ty okey. Jestem Krzysiek. Jakieś pytania?/- spytał
-Jest pan najlepszym libero na świecie. Jak pan się z tym czuje??- spytała Megi nasza libero
-Już mówiłem Krzysiek jestem. A co do tego pytania czuję się normalnie jak każdy człowiek. Paulina coś o tym wie- powiedział i spojrzał się na mnie z wielkim bananem na twarzy. A  mina dziewczyn i trenera bezcenna
-No Paulina opowiedz nam coś - mówiła nasza rozgrywająca (Iza)
-Krzysiek to normalny człowiek ale jak już się rozkręca to na amen- powiedziałam i uśmiechnęłam się do Igły. chwile jeszcze porozmawialiśmy i zajęliśmy się treningiem. Po dwu godzinnym treningu byłam wykończona. Igłą dał nam nieźle popalić. Ja się mu za to odwdzięczę. Gdy wyszłam już z szatni przebrana on czekał koło hali
-I jak ??- spytał z uśmiechem
-Wspaniale- odparłam ironicznie
-Ej, no weź nie było aż tak źle- powiedziała a ja wyjęłam telefon bo akurat ktoś dzwonił, jak sie okazało był to Mateusz
-Hej kochanie, przepraszam cie bardzo ale trening nam się przedłuży i nie mogę cię odebrać- powiedział gdy tylko odebrałam 
-Spokojnie wrócę busem nie martw się. - powiedziałam 
-Dobra ja będę za godzinkę i może później wyskoczymy na miasto co ty na to??- spytał
-Jasne a coś chcesz na obiad - spytałam 
-Zjem co mi przyrządzisz bo na pewno będzie pyszne. A tak w ogóle dostałem zaproszenie od rodziców żebyśmy przyjechali na niedzielny obiad
-Jasne czemu nie. Ja już kończę pa- powiedziałam i nie czekając na odpowiedź rozłączyłam się
-Mateusz??- spytał Igła 

-A kto inny??- spytałam uśmiechając się do libero 
-No wiesz każdy facet marzy o takiej dziewczynie- powiedział 
-Dobra, dobra. Lepiej mi powiedz co robisz w Gdańsku??- spytałam dochodząc już na parking
-Mam tydzień wolnego ponieważ przez te mistrzostwa Kowal uznał że muszę odpocząć, więc jestem - zaśmiał się 
-A Iwonka jest?>?? - spytałam 
-No jasne- powiedział uśmiechając się  
-No to ją pozdrów a ja lecę na autobus - powiedziałam i chciałam iść ale libero złapał mnie za rękę 
-Daj spokój podwiozę cię. -zaśmiał się 
-Nie przestań - powiedziałam 
-Bo się obrażę- zaśmiał się 
-No dobra- powiedziałam i po chwili byliśmy w drodze do mojego mieszkania. Zaprosiłam Igłę na kawę, na którą oczywiście się zgodził. 
-No i opowiadaj jak tam u was??? - spytał gdy położyłam na stół kawę
-Nic się nie zmieniło a u ciebie??- spytałam 
-Wykorzystuje wolny czas - uśmiechnął się
-A dlaczego wtedy przyszedłeś na AWF?? 
-Chciałem zobaczyć cie w akcji
-Jak tak bardzo chcesz to zapraszam na jutrzejszy mecz o 15:20 - powiedziałam. Igła oczywiście powiedział że będzie z Iwoną. Pogadaliśmy jeszcze potem o już jechał a mi zostało 45 minut na przygotowanie czegoś dobrego na obiad. Ale czego?? Postanowiłam że zrobię szybkie spaghetti. Gdy Mateusz wchodził do mieszkania akurat nakładałam nasze porcje i tak jak lubi posypałam mu parmezanem. 
-Mmmm Kochanie widzę  że się postarałaś- uśmiechnął się i dał mi buziaka  
-Tak na szybkiego bo gościa miałam
-Kogo >??? - zapytał zdziwiony
-Krzysiek był u nas na treningu, potem mnie odwiózł a ja zaprosiłam go na kawę- uśmiechnęłam się po czym zaczęliśmy konsumować to jakże wykwintne danie jak stwierdził Mateusz. Po zjedzeniu on ogarnął a ja poszłam się przebrać, ponieważ zabierał mnie do kina i na zakupy. Gdy dojechaliśmy do centrum handlowego, poszliśmy najpierw jakie są    filmy. Tam spotkaliśmy Olę i Karol więc się do nas przyłączyli. Poszliśmy najpierw na zakupy, ponieważ film jaki wybrał Karol z Matim był dopiero za trzy godziny. Chodziliśmy po sklepach. Lepiej zdążyłam poznać Olę, która była dosyć fajną babką. Ma fajny gust. Kupiliśmy razem dużo fajnych ubrań. W końcu przyszedł czas na film. Jak mogłam się po nich spodziewać to był horror. nienawidzę ich, ale czasem poświęcałam się dla Bieńka. Po filmie jak stwierdziłyśmy z Olką że był koszmarny.
-Weź mi nic nie gadaj więcej na takie coś się nie dam namówić- powiedziałam
-No przestań miałem nadzieję że obejrzymy drugą część- powiedział Kłos śmiejąc się  wniebogłosy
-Już tam idziesz- powiedziała Ola. Potem każdy poszedł w swoją stronę. Ja z Mateuszem wróciłam do domu a że było po 22:00 wykąpałam się i zasnęłam
  Rano obudziłam się około 10. Mateusza nie było co mnie mocno zdziwiło. Chciałam zadzwonić, ale telefon leżał na stoliku obok łóżka. Nie było go w reszcie pomieszczeń. Gdy poszłam się ogarniać do łazienki usłyszałam jak wchodzi
-Paula gdzie jesteś??- spytał
-W łazience już wychodzę- powiedziałam i po chwili byłam już w kuchni gdzie siedział chłopak.
-Witam moją księżniczkę - powiedział i złożył delikatny pocałunek
-No witam - powiedziałam śmiejąc się
-Mam coś dla ciebie- powiedział
-Przestań mi cały czas coś kupować. Już ci mówiłam że nie- nie dokończyłam bo uciszył mnie pocałunkiem
-Proszę i nie uznaje odmowy - powiedział i wręczył mi małe pudełeczko. Otworzyłam je a tam prześliczny naszyjnik z jego i moim imieniem w piłce do siatkówki.
-Dziękuje, jest piękny ale  nie musiałeś- powiedziałam i go pocałowałam
-Wiem, ale chciałem - uśmiechnął się
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No hej hej. Mam dla was prolog. Myślę że historia wam się spodoba. Postanowiłam napisać jeszcze jedno opowiadanie za namową mojej koleżanki. Myślę że wam się spodoba i napiszecie jakie wrażenia po prologu. Jeśli chcecie żebym go pisała napiszcie komentarz <3